Stajemy na krajowej drodze do Agadiru i... po godzinie dogania nas 2ga grupa, a samochodów minęło nas może 5. W międzyczasie dopadł nas młody chłopak z torbą miejscowego badziewia (wisiorki, zegarki, kalkulatory) i chciał nam koniecznie coś sprzedać lub wymienić na nasze badziewie (np bransoletka za spodnie), a potem zapraszał mnie do hotelu na "marrocan sex"... Razem z Hansami podejmujemy decyzję o zmianie trasy, widząc że łatwiej powinno być coś złapać przez Marakesz. Smsem dajemy znać Rodi, która ze Słoniem i Jędrkiem zgłasza zaginięcie plecaka na policji w Ouarzazate...
Do Marakeszu łapiemy Toyotę Rav4 z trzema chłopakami z Sahary, którzy jadą po jakiś turystów. Początkowo chcą kasę za benzynę (o czym nie wspomnieli pakując nas, a dopiero jadąc), z czym się jakoś pogodziliśmy, ale jak przyszło co do czego to pieniędzy nie wzięli (pewnie przez wspólne "przygody"). Nie są to raczej ortodoksyjni muzułma
Wysadzają nas na obrzeżach Marakeszu. Nie mając siły drałować przez całe miasto (Daga nie czuje się najlepiej) bierzemy petit-taxi na wylotówkę w stronę Essaouiry. Tam zatrzymuje się przy nas bus, który proponuje nas wziąć za 400DH (za 3 os). Cena nas rozwala i zostawiam busiarza dziewczynom do spławienia, sam idę do toalety. Po wyjściu z kibla czeka na mnie busiarz i oznajmia, że dogadał się z dziewczynami na 150DH... One jednak mówią że nic podobnego, więc odmawiamy, aż w końcu pada "final price" 100DH ("pks" kosztuje 65DH/os) i wykończeni Marakeszem zgadzamy się.
Na miejscu sprawdzamy hotele przy dworcu i załamujemy się. Najtańszy 60DH/os, ale dużo gorszy od wczorajszego. Zatrzymuje nas sklepikarz, który dzwoni do swojego kumpla który ma mieszkania do wynajęcia. Oglądamy, ustalamy cenę (normalnie 250DH/noc/4os, ale jako że jest nas 9 osób, to pan chce 350) i mamy bardzo schludne mieszkanie w medynie z ciepłą wodą, europejskim sedesem i telewizją cyfrową. Niestety 15min po zapłaceniu okazuje się, że nie będzie nas 9...
Dostajemy smsa od Rodi, że nie dojadą dzisiaj i mają darmowy no
Z przygód innych grup warto wspomnieć, że Rodi, Jędras i Słoń znowu z
Hansy za darmo i bez specjalnych przeżyć dojechali, ale mieli w Marakeszu okazję zjeść w MacDonaldzie i kupić w hipermarkecie jogurty, wędlinę (paskudną!!!), płatki Nestle i mleko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz