czwartek, 23 kwietnia 2009

Czeskie cieki wodne...

W minionym tygodniu pływaliśmy w Czechach w ramach bystrzackiego szkolenia. Warunki były godne pozazdroszczenia, bo nie dość że była woda, to jeszcze pogoda przez cały tydzień była słoneczna.

Miło było odwiedzić rzeki na których jeszcze w zeszłym roku pływanie było traumatyczne ;) i się przekonać, że po roku pływania mogę je sobie pływać na lajcie i do tego pomóc kadrze w szkoleniu i łowieniu tych, dla których Jizera, Kamienica, Mumlava i Kamienna są tegoroczną traumą...

A propos Kamiennej, to oczywiście byliśmy na tegorocznej edycji AMP Kamienna. Niestety albo ja zapoczątkowałem nową tradycję polegającą na tym, że mnie się nigdy nie uda ukończyć tych zawodów, albo uległem tzw fatum szkoleniowców (przez kilka ostatnich lat ze szkoleniowców tylko Liskowi udało się ukończyć). Tak czy tak z jednej strony żal, bo dzień wcześniej z przepłynięciem odcinka problemów nie było, ale z drugiej strony śmiesznie :)
"Capu, jaki wynik?"
"50 metrów :P"


Brak komentarzy: