Co do wędrowania po górach tutaj:
Tylko Polacy chodzą z własnymi plecakami ;) Nawet mieszkańcy wiosek widząc nasz bagaż witali nas pytaniem: Polonia? My pętlę wokół masywu Toubkal planowaliśmy na 5 dni i nasz gospodarz proponował nam muły i przewodników za 600DH/os, czyli 40zł/os/dzień. Na dwudniowy wypad na sam szczyt najpopularniejszą trasą wychodzi taniej, w okolicach 150-200DH/os. Nocleg w Imlilu kosztował nas 20DH/os/noc na dachu, w pokoju 40DH. Chleb 1,5DH ; woda w Imlilu 5DH, wyżej 10DH. Ogólnie z zakupami ciężko, bo nie w każdej wsi jest sklep. Woda ze źródeł w górach podobno jest niezdatna do picia dla turystów bez oczyszczania tabletkami (do kupienia w polskich militariach). Mięsa i wędlin w górach raczej nie ma, w najlepszym wypadku mortadela i konserwy rybne. Wszechobecne są za to serki topione marki "Krówka która się śmieje" (w Polsce Krówka Śmieszka), którymi zresztą smarujemy chleb przez cały wyjazd i na które nie mogę już patrzeć ;)
Wieczorem robimy imprezę urodzinową Dagmary. Skromnie, ale miło. Za oknem dwudziestą drugą godzinę leje. Nie ma to jak wakacje w ciepłych słonecznych krajach...
Zauważamy ze Słoniem pewne dziwactwo w zachowaniu dziewczyn: jedzą mało, raczej unikają miejscowej kuchni, ale za to myją się dwa razy dziennie. Dochodzimy do wniosku, że żywią się mydłem i pastą do zębów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz